Zapraszamy do naszej czytelni, w której można obejrzeć makiety inspirowane lekturą: „Chłopcy z Placu Broni” Ferenca Molnára. Prace zostały wykonane przez uczniów klasy VC pod kierunkiem Pani Joanny Bakaluk!
„Plac to nasz kraj, to całe nasze państwo! Nie możecie zrozumieć, czym dla nas jest ten Plac, bo nigdy nie walczyliście za Ojczyznę!”
„-No i co, dobrze było?
Nemeczek podniósł na niego swoje duże, niebieskie oczy i odparł:
– Dobrze – powiedział cicho i już głośniej dodał: – Było mi znacznie lepiej niż tobie, kiedy stałeś na brzegu i wyśmiewałeś się ze słabszego. I wolałbym siedzieć w tej wodzie po szyję nawet do nowego roku, niż knuć z wrogami moich przyjaciół. Nie żałuję, że zanurzyliście mnie w wodzie. Poprzednim razem, kiedy sam wpadłem do wody, też cię widziałem wśród nich na tej wyspie. I choćbyście mnie zapraszali, przypochlebiali się, a nawet dawali prezenty, nie chcę mieć z wami nic wspólnego. Możecie mnie wsadzić do wody po sto i po tysiąc razy, ja i tak przyjdę tu jutro i pojutrze! I schowam się gdzieś tak, że mnie nie znajdziecie. Nie boję się nikogo z was. A gdy przyjdziecie do nas, na Plac Broni, zabrać nam naszą ziemię, to będziemy na was czekać. I pokażę wam, że kiedy będzie nas dziesięciu, tyle samo co was, to zupełnie inaczej porozmawiamy. Teraz jestem tu sam. Łatwo było mnie pokonać! Silniejszy zawsze wygrywa. Pastorowie ukradli mi moje kulki w Ogrodzie Muzealnym, bo byli silniejsi. W dziesięciu łatwo stawać przeciw jednemu. Ale ja nie żałuję. Możecie mnie nawet zabić, jeśli wam się tak spodoba. Nie musiałem przecież włazić do tej wody. Wystarczyłoby przystać do was. Ale ja tego nie chciałem. Możecie mnie utopić, zatłuc na śmierć, ale ja nigdy nie będę zdrajcą, jak ten ktoś, kto stoi wśród was, o… tam…”
„W tym momencie wyciągnął rękę i wskazał na Gereba, któremu śmiech uwiązł w gardle. Światło latarni padło na ładną, jasną głowę Nemeczka, oświetliło ociekające wodą ubranie. Odważnie, dumnie i ze spokojem patrzył Nemeczek Gerebowi prosto w oczy, a ten poczuł nagle jakiś ogromny ciężar na duszy. Spochmurniał i opuścił głowę. W tym momencie wszyscy umilkli i zapadła cisza niczym w kościele. Wyraźnie było słychać, jak z ubrania Nemeczka spadają na twardą ziemię krople wody.”
„(…) ludzie są bardzo różni, każdy jest inny i dochodzimy do tej prawdy za cenę bolesnych doświadczeń.”
„Nie bali się również i z tego względu, że poczuli się nagle w ogniu walki. Tak samo bywa i z żołnierzami w czasie prawdziwej wojny. Póki nie zobaczą wroga, boją się byle krzaka. Kiedy jednak pierwsza kula świśnie im koło ucha, nabierają odwagi, ryzyko walki wciąga ich bez reszty i nie myślą o tym, że idą po śmierć.”
„Janosz Boka z wielką powagą wpatrywał się w blat ławki i po raz pierwszy zaczął w głębi swojej młodej duszy pojmować, czym właściwie jest Życie, w którym smutki i radości tak dziwnie splatają się w jeden wspólny los.”
„Robimy to tylko dlatego, że nie mamy gdzie grać w palanta. Tu nie wolno, a na ulicy Eszterhazy stale się trzeba wykłócać o miejsce… Potrzebujemy placu do gry, i kropka!”
„A więc postanowili wypowiedzieć wojnę z takich samych powodów, z jakich prawdziwe armie ruszają do boju. Rosjanie chcieli panować na morzach i dlatego walczyli z Japonią.
Czerwonym koszulom potrzebny był plac do gry w piłkę i nie mogli go zdobyć inaczej jak tylko drogą wojny.”
„Walczyć i zwyciężać można tylko wtedy jeśli panuje zgoda.”